Skoro wkroczyliśmy już oficjalnie w jesień to prędzej czy później pomyślimy o dokarmianiu. Pomijam dyskusję dotyczącą słuszności tego postępowania - dokarmianie będzie miało miejsce niezależnie od głosów za i przeciw. Warto jednak robić to z głową; można je ciekawie urozmaicić.
Przede wszystkim pragnę zwrócić uwagę na "zapomniany" gatunek:
głóg dwuszyjkowy (fot. Wikimedia) |
Głóg w moim odczuciu jest rośliną pomijaną, niedocenianą a przede wszystkim - mało znaną. Nie powinniśmy jej unikać, rozpoznanie nie nastręcza większych problemów. Większość odmian daje owoce, które znajdują zastosowanie w ziołolecznictwie, ponadto świetnie nadają się na przetwory czy nalewki. Natomiast dla zwierząt stanowią bardzo cenny i atrakcyjny pokarm w okresie jesieni i zimy. Oczywiście wiele gatunków zwierząt samodzielnie zadba o urozmaicenie diety głogiem. Jeżeli jednak decydujemy się na dokarmianie, to dbajmy o jego właściwy skutek. Owoce głogu (zwłaszcza odmian obłych) z przyjemnością docenią łabędzie, kaczki krzyżówki, kokoszki, ptaki krukowate, taksony terenów leśnych i polnych, bażanty, ptaki wróblowate. Głóg wystarczy zebrać z ziemi, lub krzewów. I tutaj nie martwmy się, że ogołocimy gałęzie, nakarmimy ptaki miejskie, natomiast te zalatujące do ogrodu wystawimy na klęskę głodową. Krzewy są wysokie, obfite - wystarczy, że owoce pozbieramy z najniższych gałęzi.
Sprawdzałem osobiście - naprawdę polecam.
Jarząb pospolity, czyli potocznie jarzębina (fot.Wikimedia) |
No dobrze, wszyscy tę roślinę akurat znamy. Zwracam jednak uwagę na fakt, ile owoców jarzębiny z nasadzeń miejskich zostaje zmarnowanych. Wiele z nich opada na ziemię, chodniki, jezdnię (powiedzmy powierzchnie betonowe i inne sztuczne), place zabaw... generalnie wszędzie gdzie prędzej czy później zostają zdeptane i szybko zmieniają się w paskudną breję. I nie mówię tu o pojedynczych owocach, które ukradkiem upadną tu i tam. Rzecz dotyczy całych kiści, a w strefie zurbanizowanej sytuacja powtarza się rokrocznie. Nie dramatyzując... po prostu zamiast na zmarnowanie, to lepiej do karmnika!
Żołędzie (fot.Wikimedia) |
Jestem niemal pewien, że każdy pomyśli o dzikach, niewielu natomiast o naszej miejskiej ptasiej braci. Jesienią żołędzi jest pod dostatkiem. Niestety wiele ptaków nie jest w stanie się do nich dobrać lub wymaga to od nich ogromnych nakładów sił. My możemy je bez problemu skruszyć i rozsypać w karmniku czy nad stawem w parku. Zarówno ptaki wodne, jak i gołębie nie przejdą obok takiej wyżerki obojętnie.
W literaturze fachowej ujmowane są jeszcze inne gatunki roślin o owocach/nasionach idealnych dla ptaków:
jałowiec pospolity,
irga pozioma,
kalina koralowa,
jabłoń dzika (i wszelkie inne odmiany),
cis pospolity,
rokitnik zwyczajny,
róża dzika,
ligustr pospolity (czyli nasze "żywopłoty")
Oczywiście pamiętajmy, żeby owoce były dojrzałe, ale nie zepsute, a nasze dokarmianie urozmaicone i podparte zdrowym rozsądkiem.