Witam ponownie na blogu.
Postanawiam przywrócić go do życia, na co niemały wpływ miały następujące czynniki: nowy aparat, ale i wpisy użytkowników, komentarze, które pomimo bierności bloga co jakiś czas się pojawiają.
Jeżeli chodzi o aparat, minie sporo czasu zanim go okiełznam. Na razie pracowałem wyłącznie z automatycznymi ustawieniami, a te jak wiadomo często błądzą. Dlatego póki co część zdjęć będzie cechować przesadne kadrowanie, liczne nieporządane rozmycia, asteniczne kolory czy totalny brak ostrości.. ale tylko do czasu, zapowiadam rozwój i poprawę w tym kierunku.
Na razie pozostawiam Was ze zdjęciami będącymi wypadkową dwóch "zimowych" spacerów - porannego i popołudniowego po nieznanym światu terenie zwanym Doliną Zimnicy. Osobiście spacer kojarzył mi się bardziej z przedwiośniem, niż zimą.
Około godz. 12 natknąłem się na bardzo ruchliwą grupę trznadli (Emberiza citrinella). Ptaki wygrzewały się w promieniach słońca i aktywnie żerowały na ziemi, gdy tylko teren okazywał się w miarę bezpieczny.
Podobne praktyki stosowały powszechnie występujące mazurki (Passer montanus). W drodze powrotnej napotkałem klucz dzikich gęsi, prawdopodobnie posiewnicy (Anser fabalis).
Bardzo bardzo udany powrót Michale :) Przyjemne zdjęcia, tylko ten trznadel chyba wyszedł trochę za bardzo soczyście żółty :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ps. polecam wyłączenie weryfikacji obrazkowej w komentarzach